Wyniki finansowe Idea Banku rozczarowują, zmienia się zarząd, notowania akcji coraz mocniej spadają, media temat podchwytują (wszak chodzi o pieniądze i ich bezpieczeństwo, więc to emocje musi wzbudzać) i robi się coraz większe zamieszanie.
Dziś więc przyglądam się tematowi i dzielę swą opinią na temat Idea Banku i tym, co zamierzam zrobić ze swoimi środkami utrzymywanymi w tym banku. Przy okazji serwuję też sporą dawkę wiedzy na temat inwestycji, obligacji, akcji i innych form lokowania pieniędzy, niż bezpieczne lokaty bankowe z gwarancją kapitału i z gwarancją zysku (choć oczywiście nie takiego jaki każdy by pożądał).
Od czego się zaczęło? Firma GetBack zajmująca się windykacją długów stała się własnością Idea Banku (za ok. 270 mln zł) w 2014 r. Dwa lata później bank sprzedał udziały w spółce GetBack już za 825 mln zł! Wielki zwrot, wspaniała inwestycja. GetBack rozwijał się dalej, wchodząc na giełdę i dynamicznie zyskując na wartości. Notowania akcji rosły, spółka zdobywała zaufanie inwestorów (wszak branża windykacyjna uchodzi za perspektywiczną), pochlebne opinie, rekomendacje i nagrody.
By finansować bieżącą działalność spółka
emitowała obligacje (robi tak wiele firm, ale też samorządy czy państwa). I nagle (lub nie tak nagle) okazało się, że czar prysł. Spółka już nie jest tak płynna, zaczęła mieć problemy z wykupieniem obligacji na czas. Cena akcji na giełdzie poleciała na łeb na szyję (wykres obok; tylko od początku tego roku o prawie 80%!) i... rykoszetem dostało się Idea Bankowi.
Bo faktem jest, że Idea Bank (a przede wszystkim jego oddział Lion's Bank wyspecjalizowany w obsłudze klientów zamożnych) dystrybuował obligacje GetBack, ale mówiło się też, że Idea Bank tworzył lokaty strukturyzowane, konstruując je w oparciu o papiery emitowane przez GetBack. No i właśnie, dużo się mówi i mówi. Część to plotki. Część wręcz niedorzeczne - nie będę nawet robił reklamy pewnemu serwisowi internetowemu, który twierdzi, że przez tworzenie produktów strukturyzowanych z wykorzystaniem obligacji GetBacku bank ryzykuje swoje kapitały, bo w przypadku takich produktów to nie ryzykuje sprzedawca, a ostateccznie kupujący, czyli klient. Ale to w sumie wątek już nie tak istotny, bo bank zdążył oświadczyć, że obligacji GetBacku nie wykorzystywał przy konstruowaniu swych produktów. Niemniej jednak zamieszanie już się zrobiło... Do tego jeszcze doszły zmiany w zarządzie banku.
I inwestorzy giełdowi stracili zaufanie do banku. Kurs akcji Idea Banku od początku bieżącego roku poszybował o ponad 50% w dół (wykres obok).
Choć na marginesie dodam, że nie tylko Idea Bank dystrybuował obligacje GetBack. Jak rok temu informował na swym blogu dziennikarz i publicysta Maciej Samcik:
Sieć dystrybucji była więc szeroka. Szacuje się, że mowa o "utopieniu" łącznej sumy nawet 2 mld złotych. A przypomnę, że głośna afera Amber Gold dotyczyła "zaledwie" 650 milionów złotych oszczędności Polaków (to sprawy zupełnie inne; porównuję jedynie kwoty). W aktualnym przypadku najgłośniej jest o Idea Banku.
Na mojej skrzynce mailowej pojawiają się więc coraz częściej wiadomości z pytaniami Czytelniczek i Czytelników: "co robić z pieniędzmi w Idea Banku?", "czy wycofywać oszczędności z Idea Banku?", "czy Idea Bank zbankrutuje?". Piszę więc, jakie jest moje zdanie na ten temat.
Na ostatnie pytanie odpowiedzi nie znam. Ale odpowiem na to, co zrobić z oszczędnościami w Idea Banku. Albo inaczej: co ja zrobię. Bo posiadam tam konto osobiste i lokaty (z racji tego, że Idea Bank należy do grona banków oferujących najwyższe stawki oprocentowania). Najświeższy przykład to lokata obecnie dostępna Na Majówkę Plus z oprocentowaniem do 3% w skali roku.
A na chwilę obecną... nie zamierzam robić nic. Nie wynika to z lenistwa, bo gdyby trzeba było, to bym działał jako jeden z pierwszych. Wynika to z braku powodów do nerwowych ruchów. Bo pamiętać trzeba o jednej, podstawowej kwestii: środki zdeponowane na standardowych lokatach, rachunkach oszczędnościowych czy kontach w Idea Banku są zabezpieczone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny w kwocie do 100 000 euro (a w niektórych przypadkach nawet w kwocie większej). BFG działa sprawnie, co udowodnił m.in. przy bankructwach SKOKów czy w sytuacji, gdy upadał SK Bank.
Mogę więc spać spokojnie, bo żadna moja złotówka nie jest narażona na ryzyko. A inaczej wygląda sytuacja osób, które środki swe (chcąc więcej zyskać) lokują w fundusze, akcje, lokaty strukturyzowane czy obligacje.
Kibicuję Idea Bankowi (jak i każdemu innemu bankowi), bo więcej banków to większa konkurencja i większe korzyści dla nas, klientów którzy optymalizują swą współpracę z bankami i chcą wyciskać maksimum zysków czy to z bezpiecznych produktów oszczędnościowych, czy to z promocji bankowych. Nie chcę jego upadku czy wchłonięcia przez inny bank (o czym media też ostatnio spekulowały). Inna kwestia to nieskazitelność. Jej jednak brakuje chyba każdemu bankowi. To efekt parcia na wynik (choć ono oczywiście będzie, bo banki nie są instytucjami charytatywnymi) i sprzedaży produktów wysokodochodowych dla banków, ale ryzykownych dla klientów. Nieuczciwe praktyki sprzedawców, którzy mamią oszałamiającymi zyskami przy jednoczesnym (rzekomo) bezpiecznym ulokowaniu środków same się nie wyplenią. Na sprzedawców będą "naciskać" kierownicy, na kierowników dyrektorzy regionalni, na dyrektorów regionalnych dyrektor sprzedaży, na dyrektora sprzedaży zarząd, a na zarząd akcjonariusze. Liczy się i zawsze będzie się liczył zysk. Grunt to jednak budowanie świadomości w społeczeństwie - wiedzy na temat produktów czy funkcjonowania podstawowych mechanizmów. Tę wiedzę musimy posiadać, by w starciu z wyszkolonym sprzedawcą, posługującym się językiem korzyści i operującym różnymi tikami socjotechnicznymi nie stać na straconej pozycji (a wiem o czym piszę, bo nieraz odebrałem telefon m.in. od pracowników Idea Banku, którzy próbowali mnie przekonać do "świetnych" lokat strukturyzowanych, a "warto, bo wszystkie zarabiają"). Dziś więc takie podstawy na temat tych produktów.
... I dlaczego wśród nich nie błądzę. Gdybym tak rozwinął ten śródtytuł wpisu mocno zasugerowałbym odpowiedź. W czasach, gdy oprocentowanie lokat wygląda jak wygląda i oszczędzającym trudno znaleźć dobre propozycje (zwłaszcza mając w pamięci stawki kilkukrotnie wyższe), pojawiają się pokusy. Sprzedawcy funduszy inwestycyjnych kuszą wysokimi stopami zwrotów, konsultanci i pracownicy oddziałów wydzwaniają z informacją o nowej edycji lokaty strukturyzowanej, która ma cudowne perspektywy, a media donoszą o wzrostach kursów akcji i o świetnych nastrojach wśród giełdowych inwestorów. Co robić w takich sytuacjach? Czy tkwienie ze swymi pieniędzmi na lokacie lub koncie oszczędnościowym nie jest zanadto konserwatywne, żeby nie powiedzieć zacofane? Oto jak ja za każdym razem odpowiadam sobie na te i inne podobne pytania. Zachęcam też każdego do przemyśleń w kontekście indywidualnej sytuacji.
Blog Bankobranie z założenia skupia się na promocjach bankowych oraz produktach oszczędnościowych gwarantujących zyski. W promocjach nie ma szans na wygranie milionów złotych jak w totku, ani na samochody, które zdobyć można w różnego rodzaju loteriach czy konkursach. Są za to inne gratyfikacje (nagrody pieniężne, rzeczowe, bonusy czy zwroty) o różnej wartości - od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są to jednak nagrody gwarantowane. W myśl powiedzenia "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu".
Podobnie rzecz ma się z lokatami i kontami oszczędnościowymi. Pośród tej oferty nie znajdziemy dwucyfrowych stawek oprocentowania czy ścieżek do szybkiego zwielokrotniania posiadanych środków pieniężnych. Mamy za to z góry określone warunki, pewność ich utrzymania i poczucie bezpieczeństwa zapewniane chociażby przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Znów więc mamy "wróbla".
Dziś więc przyglądam się tematowi i dzielę swą opinią na temat Idea Banku i tym, co zamierzam zrobić ze swoimi środkami utrzymywanymi w tym banku. Przy okazji serwuję też sporą dawkę wiedzy na temat inwestycji, obligacji, akcji i innych form lokowania pieniędzy, niż bezpieczne lokaty bankowe z gwarancją kapitału i z gwarancją zysku (choć oczywiście nie takiego jaki każdy by pożądał).
Od czego się zaczęło? Firma GetBack zajmująca się windykacją długów stała się własnością Idea Banku (za ok. 270 mln zł) w 2014 r. Dwa lata później bank sprzedał udziały w spółce GetBack już za 825 mln zł! Wielki zwrot, wspaniała inwestycja. GetBack rozwijał się dalej, wchodząc na giełdę i dynamicznie zyskując na wartości. Notowania akcji rosły, spółka zdobywała zaufanie inwestorów (wszak branża windykacyjna uchodzi za perspektywiczną), pochlebne opinie, rekomendacje i nagrody.
By finansować bieżącą działalność spółka
emitowała obligacje (robi tak wiele firm, ale też samorządy czy państwa). I nagle (lub nie tak nagle) okazało się, że czar prysł. Spółka już nie jest tak płynna, zaczęła mieć problemy z wykupieniem obligacji na czas. Cena akcji na giełdzie poleciała na łeb na szyję (wykres obok; tylko od początku tego roku o prawie 80%!) i... rykoszetem dostało się Idea Bankowi.
Bo faktem jest, że Idea Bank (a przede wszystkim jego oddział Lion's Bank wyspecjalizowany w obsłudze klientów zamożnych) dystrybuował obligacje GetBack, ale mówiło się też, że Idea Bank tworzył lokaty strukturyzowane, konstruując je w oparciu o papiery emitowane przez GetBack. No i właśnie, dużo się mówi i mówi. Część to plotki. Część wręcz niedorzeczne - nie będę nawet robił reklamy pewnemu serwisowi internetowemu, który twierdzi, że przez tworzenie produktów strukturyzowanych z wykorzystaniem obligacji GetBacku bank ryzykuje swoje kapitały, bo w przypadku takich produktów to nie ryzykuje sprzedawca, a ostateccznie kupujący, czyli klient. Ale to w sumie wątek już nie tak istotny, bo bank zdążył oświadczyć, że obligacji GetBacku nie wykorzystywał przy konstruowaniu swych produktów. Niemniej jednak zamieszanie już się zrobiło... Do tego jeszcze doszły zmiany w zarządzie banku.
I inwestorzy giełdowi stracili zaufanie do banku. Kurs akcji Idea Banku od początku bieżącego roku poszybował o ponad 50% w dół (wykres obok).
Choć na marginesie dodam, że nie tylko Idea Bank dystrybuował obligacje GetBack. Jak rok temu informował na swym blogu dziennikarz i publicysta Maciej Samcik:
"zapisy przyjmują w Haitong Banku, biurach maklerskich Alior Banku oraz Banku Millennium, u maklerów CitiHandlowego i w dwóch niedużych biurach: Michael Ström DM oraz Vestor DM"
Sieć dystrybucji była więc szeroka. Szacuje się, że mowa o "utopieniu" łącznej sumy nawet 2 mld złotych. A przypomnę, że głośna afera Amber Gold dotyczyła "zaledwie" 650 milionów złotych oszczędności Polaków (to sprawy zupełnie inne; porównuję jedynie kwoty). W aktualnym przypadku najgłośniej jest o Idea Banku.
Na mojej skrzynce mailowej pojawiają się więc coraz częściej wiadomości z pytaniami Czytelniczek i Czytelników: "co robić z pieniędzmi w Idea Banku?", "czy wycofywać oszczędności z Idea Banku?", "czy Idea Bank zbankrutuje?". Piszę więc, jakie jest moje zdanie na ten temat.
Na ostatnie pytanie odpowiedzi nie znam. Ale odpowiem na to, co zrobić z oszczędnościami w Idea Banku. Albo inaczej: co ja zrobię. Bo posiadam tam konto osobiste i lokaty (z racji tego, że Idea Bank należy do grona banków oferujących najwyższe stawki oprocentowania). Najświeższy przykład to lokata obecnie dostępna Na Majówkę Plus z oprocentowaniem do 3% w skali roku.
A na chwilę obecną... nie zamierzam robić nic. Nie wynika to z lenistwa, bo gdyby trzeba było, to bym działał jako jeden z pierwszych. Wynika to z braku powodów do nerwowych ruchów. Bo pamiętać trzeba o jednej, podstawowej kwestii: środki zdeponowane na standardowych lokatach, rachunkach oszczędnościowych czy kontach w Idea Banku są zabezpieczone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny w kwocie do 100 000 euro (a w niektórych przypadkach nawet w kwocie większej). BFG działa sprawnie, co udowodnił m.in. przy bankructwach SKOKów czy w sytuacji, gdy upadał SK Bank.
Mogę więc spać spokojnie, bo żadna moja złotówka nie jest narażona na ryzyko. A inaczej wygląda sytuacja osób, które środki swe (chcąc więcej zyskać) lokują w fundusze, akcje, lokaty strukturyzowane czy obligacje.
Fundusze, inwestycje, lokaty strukturyzowane. Co o tym sądzę?
... I dlaczego wśród nich nie błądzę. Gdybym tak rozwinął ten śródtytuł wpisu mocno zasugerowałbym odpowiedź. W czasach, gdy oprocentowanie lokat wygląda jak wygląda i oszczędzającym trudno znaleźć dobre propozycje (zwłaszcza mając w pamięci stawki kilkukrotnie wyższe), pojawiają się pokusy. Sprzedawcy funduszy inwestycyjnych kuszą wysokimi stopami zwrotów, konsultanci i pracownicy oddziałów wydzwaniają z informacją o nowej edycji lokaty strukturyzowanej, która ma cudowne perspektywy, a media donoszą o wzrostach kursów akcji i o świetnych nastrojach wśród giełdowych inwestorów. Co robić w takich sytuacjach? Czy tkwienie ze swymi pieniędzmi na lokacie lub koncie oszczędnościowym nie jest zanadto konserwatywne, żeby nie powiedzieć zacofane? Oto jak ja za każdym razem odpowiadam sobie na te i inne podobne pytania. Zachęcam też każdego do przemyśleń w kontekście indywidualnej sytuacji.
Blog Bankobranie z założenia skupia się na promocjach bankowych oraz produktach oszczędnościowych gwarantujących zyski. W promocjach nie ma szans na wygranie milionów złotych jak w totku, ani na samochody, które zdobyć można w różnego rodzaju loteriach czy konkursach. Są za to inne gratyfikacje (nagrody pieniężne, rzeczowe, bonusy czy zwroty) o różnej wartości - od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są to jednak nagrody gwarantowane. W myśl powiedzenia "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu".
Podobnie rzecz ma się z lokatami i kontami oszczędnościowymi. Pośród tej oferty nie znajdziemy dwucyfrowych stawek oprocentowania czy ścieżek do szybkiego zwielokrotniania posiadanych środków pieniężnych. Mamy za to z góry określone warunki, pewność ich utrzymania i poczucie bezpieczeństwa zapewniane chociażby przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Znów więc mamy "wróbla".
Historia Czytelnika
W marcu 2015 roku pojawiła się promocja przygotowana przez BZ WBK. Bank wraz z domem maklerskim DM BZ WBK płacił 150 zł za otwarcie konta osobistego i rachunku maklerskiego. Warunki do spełnienia były banalnie proste. Na rachunku maklerskim wystarczyło wykonać jedną transakcję. Ot, można było kupić chociażby jedną akcję. Akcje można kupić za kilkaset złotych, ale są też i takie, które kosztują grosze. Czytelnik wybrał właśnie taką spółkę, której kurs należał do bardzo niskich (w razie spadku kursów niewiele ryzykował - koszty groszowe). Warunki spełnił, premię dostał... i w dalszym kroku posiadane akcje chciał sprzedać. Okazało się niestety, że notowania tej spółki zostały zawieszone (w niektórych okolicznościach Giełda Papierów Wartościowych może podjąć taką decyzję). Czytelnik posiadał więc akcje, niewiele mogąc zrobić. Co miesiąc dom maklerski pobierał prowizję za prowadzenie rachunku (naliczaną w przypadku braku jakiejkolwiek aktywności, a więc kupna czy sprzedaży papierów wartościowych). Możliwym rozwiązaniem było przeniesienie rachunku maklerskiego do innego domu maklerskiego (takiego, który za prowadzenie rachunku nie pobiera opłat). Ale tego typu transfer niestety kosztuje (co "zjadłoby" sporą część zysku z promocji). Patową sytuację zakończyło w końcu odwieszenie obrotu akcjami feralnej spółki. Akcjami można było ponownie handlować.
Poniżej przedstawiam zarys najpopularniejszych form lokowania/inwestowania oszczędności, będących alternatywą (?) do tych najbezpieczniejszych, czyli lokat.
Lokaty strukturyzowane
O nich napiszę nieco więcej, bo produkty te są dość popularne i wielu Czytelników nieraz podrzuca mi link lub informację o tego typu bankowej propozycji celem jej prześwietlenia. Konsekwentnie się tego nie podejmuję. Dziś jest okazja, by dokładniej to wyjaśnić.
Lokaty strukturyzowane są jednym z hitów ostatnich lat. Po kryzysie finansowym rozpoczętym w 2007 roku i stratach jakie wielu klientów poniosło na funduszach inwestycyjnych, banki rzuciły się na promocję lokat strukturyzowanych. To połączenie depozytu z inwestycją. W pewnym zakresie bezpieczne, bo gwarantujące kapitał (ale nie oznacza to, że musi to być gwarancja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego!). W przypadku zakupu akcji bądź jednostek funduszy inwestycyjnych zarobić można bez ograniczeń, ale i stracić cały zainwestowany kapitał. Przy lokatach strukturyzowanych potencjalne zyski są (zazwyczaj) z góry limitowane, a kapitał zabezpieczony do poziomu nawet 100% (choć może być inaczej - na szali ryzyka na poczet większego zysku może być położona także pewna, zazwyczaj nieduża część wpłaconych środków i wtedy gwarantowane jest np. 95-98% Twego kapitału. Jeśli więc nie zostanie spełniony określony scenariusz inwestycji, to stracisz 2-5% swych oszczędności).
💡 Jak działa lokata strukturyzowana? Jak to możliwe, że lokata strukturyzowana bez ryzyka wpłaconego kapitału daje możliwość większego zysku niż standardowa lokata? Wpływ na to ma konstrukcja produktu (dba o to zarządzający produktem). Z wpłacanych środków część (niezbyt duża) inwestowana jest w ryzykowne instrumenty finansowe, które dają potencjał większego zarobku, a pozostała kwota lokowana jest w bezpieczny sposób, by wypracować zyski pokrywające część kwoty przeznaczonej na agresywną inwestycję. Po umownym okresie ta część ma w pewny sposób wypracować kwotę równą gwarantowanemu kapitałowi lokaty strukturyzowanej (by klient mógł odzyskać swoje pieniądze w gwarantowanym zakresie).
Uproszczony schemat działania lokaty strukturyzowanej przedstawia poniższa grafika:
Można by rzec, że to produkt idealny dla tych, którzy cenią sobie bezpieczeństwo ulokowanych oszczędności, a z drugiej strony chcą jednak zyskać więcej. Tak by było, gdyby nie:
- założenia, których spełnienie jest niczym gra na loterii - zysk z lokat strukturyzowanych jest uzależniony od osiągnięcia założeń (scenariusza), które są wytworem popuszczenia wodzy fantazji przez ich twórców. Bierze się pod uwagę sztywno ustalony cel - np. wzrost notowań akcji kilku spółek notowanych na giełdzie lub osłabienie danej waluty (typu CHF, USD) względem koszyka walut krajów rozwijających się, lub wzrost cen określonych surowców. Wszystko to w określonej perspektywie (np. dwóch lub trzech lat). A tak długie okresy przy dużej dynamice zmian w sytuacji gospodarczej i politycznej na świecie jest niczym wróżenie z fusów. Zmiany są nieprzewidywalne (choć materiały promujące lokaty zawierają wykresy i grafiki bardzo przekonujące).
- dodatkowe nieeksponowane warunki - znam produkty strukturyzowane, które miały przynieść klientom zysk, gdy wzrosną kursy akcji wszystkich spółek uwzględnianych w założeniu. Rynek perspektywiczny, wzrosty możliwe, ale w szczegółowym opisie warunków i parametrów produktu zawarte zostały również zapisy o nieprzekroczeniu w obserwowanym okresie określonego pułapu górnego wzrostu. Okres w gospodarce był jednak całkiem dobry, notowania rosły... a jedna ze spółek wręcz wystrzeliła w górę na wykresach. No i z tej przyczyny klient nie zyskał nic, a jedynie dostał zwrot wpłaconego kapitału.
- gwarancja kapitału wyłącznie na koniec okresu umownego - standardową lokatę bankową możesz zerwać w każdej chwili. Dostaniesz kwotę, która została wpłacona, a pogodzić się będzie trzeba z utratą całości (lub zdecydowanej części) odsetek. Trudno, skoro życiowa sytuacja zmusiła do podjęcia środków i ich przedterminowej wypłaty. Nic nie stracisz z tego co wpłacone zostało. Przy lokatach strukturyzowanych już tak różowo nie jest - przy przedterminowym wycofaniu środków wypłacisz mniej niż zostało wpłacone (ze względu na konstrukcję produktu). I stanie się tak nawet wtedy. gdy będzie już pewne, że nie ma szans na realizację założeń lokaty strukturyzowanej. Produkt będzie trzeba utrzymać do umownego końca.
Przykłady z życia wzięte
Na tapetę biorę losowo wybraną lokatę strukturyzowaną: Nordea Gwarant Surowcowy Kwartet II z 2011 r. Czasy nieco odległe, ale przykład to dobry ze względu na okres przypadający po kryzysie finansowym końcówki pierwszej dekady XXI wieku. W Karcie Produktu znaleźć można było zapisy:
"FW [Fundusz Walutowy - przyp. Mr. Złotówa] prognozuje (...) dalsze wysokie tempo wzrostu światowej gospodarki, głównie dzięki dynamicznemu rozwojowi rynków wschodzących. Oznacza to rosnące zapotrzebowanie na surowce typu kukurydza, bawełna, kawa i cukier. Co więcej, w ubiegłym roku zbiory tych towarów były bardzo słabe, co oznacza, że ich zapasy są obecnie niewielkie. Może to spowodować dalszy, silny wzrost cen, a więc wzrost zysków z Nordea Gwarant (...)"
Perspektywa rocznej (a więc niedługiej) inwestycji mogła zachęcać. Otoczenie gospodarcze również. A tymczasem wykres po zakończeniu okresu umownego lokaty strukturyzowanej w 2012 roku (ukazujący wyceny surowców) wyglądał następująco:
Jak podsumować to, co widzimy na wykresie? Klęska. Przez chwilę broniła się kawa, a osłodę inwestującym dawał - jakżeby inaczej - cukier. Ostatecznie wszystkie surowce staniały (choć założeniem był wzrost ich cen) . Wśród nich bawełna która została przeceniona o ponad połowę! W takiej sytuacji lepszym słowem byłby może i blamaż (oferujących lokatę, jak i analityków na których się powoływano). Przy 100-procentowej gwarancji kapitału klient odzyskiwał wpłaconą kwotę. Ale produkt ten był też dostępny z gwarancją 98% kapitału (dając szansę większego zysku) . Kto zatem w tej opcji wpłacił 10 000 zł po roku otrzymywał 9 800 zł.
Powyższy przykład i ton mego opisu lokat strukturyzowanych mógłby wskazywać na to, że produkt ten wiąże się wyłącznie z brakiem zysków, a czasem i utratą części wpłaconego kapitału. Tak oczywiście nie jest. Zdarzają się przypadki lokat strukturyzowanych, które przyniosły po kilkanaście procent zysku w skali roku, a odnotowano też takie z bilansem kilkadziesiąt procent "na plus". Szkopuł w tym, że trafić na takie jest trudno. Rocznie w Polsce oferowane jest kilkaset różnych lokat strukturyzowanych, a ogólnie statystyki dla nich nie są najlepsze.
"W 2011 r. rozliczono 415 lokat strukturyzowanych. Średni zysk to zaledwie 2,9 proc. w skali roku Na 415 lokat, które przeanalizowaliśmy, ponad połowa dała od 0,1 proc. do 30,45 proc. zysku w skali roku. Jednocześnie lepszych wyników od standardowych depozytów nie osiągnęła nawet jedna trzecia (wg ostatnich danych NBP średnie oprocentowanie rocznych lokat bankowych wynosiło 4,2 proc.). Jednocześnie 150 lokat zakończyło się zwrotem kapitału, co wobec wciąż wysokiej inflacji oznacza realne straty, zwłaszcza jeśli czas ich trwania wynosił rok i dłużej" (Puls Biznesu: "Struktury: więcej strat niż zysków")
Wybierając lokatę strukturyzowaną mamy do czynienia ze sporą dozą loteryjności. Jest to też produkt w sztywnych ramach, na które nie mamy wpływu i brak też możliwości zarządzania środkami w umownym okresie (np. zmiany inwestycji w czasie jej trwania), co jest możliwe przy inwestycjach w fundusze czy bezpośrednio w akcje. Tam można reagować na zmieniającą się rzeczywistość i zawczasu wycofać lub dokonać alokacji środków.
A na sam koniec dodam, że lokata strukturyzowana de facto powinna nazywać się produktem strukturyzowanym. Używanie w nazwie "lokaty" tylko może wprowadzać w błąd i sugerować, że to produkt w 100% bezpieczny, z gwarancją kapitału i z gwarancją zysku.
Obligacje
💡 Czym są obligacje? To papiery wartościowe, które emitent (np. państwo, samorząd lub prywatna firma) sprzedaje z jednoczesnym zobowiązaniem. Mogą być to cyklicznie wypłacane odsetki albo wykupienie papierów po określonej wartości. Jest to więc swego rodzaju forma pożyczki pieniędzy - emitent uzyskuje kredyt, a nabywca obligacji liczy na zwrot z zyskiem. Dla obydwu stron taki układ jest (lub powinien być) korzystny: emitent obligacji uzyskuje tańszy kredyt niż w banku (a przynajmniej pozbawiony skomplikowanych formalności), a nabywca obligacji zarabia (często, ale nie zawsze) więcej niż na lokacie.
Obligacje po lokatach to (teoretycznie) najbezpieczniejszy sposób ulokowania oszczędności. Ryzykiem dla nabywcy obligacji jest jednak niewypłacalność emitenta i możliwość jego bankructwa. I trzeba pamiętać, że ryzyko to wzrasta wraz ze wzrostem zysków, jakie oferują dane obligacje. Dlatego czym państwo emitujące obligacje ma silniejszą gospodarkę i uznanie w oczach inwestorów, tym niższe jest oprocentowanie, a czym państwo czy prywatne firmy jest mniej "pewne" tym do udzielenia pożyczki musi skusić czymś lepszym (analogiczną sytuację mamy w bankach przy ofercie lokat - duże, o ugruntowanej pozycji z milionami klientów oferują gorsze oprocentowanie od banków młodszych i mniejszych ciągle walczących o rozpoznawalność i klientów). Emitent ponadprzeciętnie oprocentowanych obligacji ujawnia w pewien sposób też to, że np. nie może liczyć na kredyt w banku (a jeśli może to drogi - bo bank również w taki sposób wycenia ryzyko pożyczenia pieniędzy).
W ostatnich latach dużą popularnością cieszą się obligacje korporacyjne. To obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa (mniejsze lub większe) z różnym oprocentowaniem (często zmiennym, które jest sumą jednej ze zmiennych stawek np. WIBOR oraz dodatkowej stałej stawki oferowanej przez emitenta). Poza blichtrem biurowców, w których mieszczą się siedziby tych firm, za nowoczesnym logo, świetnym przekazem marketingowym, dopracowanym PR, a i często mimo naszej osobistej sympatii wobec danej marki warto mieć na względzie, że nie wszystko złoto co się świeci. Przykładów w nawet nieodległej historii znaleźć można wiele. PBG - wielka firma budująca m.in. polskie stadiony na Euro 2012 i realizująca sporo innych spektakularnych inwestycji.
Kolejny przykład to wspomniany już wyżej GetBack. To też obligacje korporacyjne, a więc wielokroć bardziej ryzykowne niż obligacje państwowe. Ale zainteresowaniu tego typu papierami nie ma się co dziwić skoro Rzeczpospolita donosi:
"Z relacji czytelników wynika, że mogło dochodzić do poważnych przypadków missellingu – nie tylko zapewniano o bezpieczeństwie inwestycji w obligacje GetBacku, ale też sprzedawano te papiery na wysokie kwoty osobom, które nie mają pojęcia o obligacjach korporacyjnych, nie odpowiadały profilem ryzyka i nie były w stanie zdywersyfikować portfela inwestycyjnego. (...)
W tej samej ofercie sprzedawca napisał: „Mamy tu do czynienia z wyjątkowo bezpieczną formą lokowania środków – spółka ma pełen nadzór Komisji Nadzoru Finansowego, co bardzo rzadko się zdarza przy emitentach obligacji", oraz że to „rozwiązanie o gwarantowanej stopie zwrotu 5,5 proc. w skali roku".
Z kolei inny sprzedawca przekonywał, że obligacje GetBacku to „w 100 proc. pewna i bezpieczna lokata kapitału z możliwością sprzedania po cenie nominalnej w każdym momencie, tak dobre są to papiery""
Niestety podobne głosy otrzymuję w mailach od Czytelników. No cóż... obligacje może kupić każdy - no może prawie każdy, bo w przypadku niektórych nominalna wartość jednej obligacji wynosi nawet i kilkaset tysięcy. Ale nie każdemu starcza wiedzy i asertywności, gdy sprzedawcy czarują i zapewniają... choć bez pokrycia.
Fundusze inwestycyjne
Kogo nie stać na duże inwestycje (np. w obligacje, które jak wspomniałem mogą być poza zasięgiem wielu, gdy kosztują nawet kilkaset tysięcy złotych) albo na portfel akcji odpowiednio zdywersyfikowany (a więc z wieloma różnymi walorami), ten być może wybierze fundusze inwestycyjne.
Klasyfikacji funduszy inwestycyjnych można by znaleźć całe mnóstwo. Pewnie nie jedna praca naukowa na ten temat powstała, no ale nie o tym tutaj. Celem uproszczenia wymienię trzy grupy funduszy (biorąc pod uwagę dynamikę ich zmienności, a co za tym idzie ryzyko): agresywne (zawierające przede wszystkim akcje), mieszane (a więc złożone częściowo z akcji, a częściowo z innych aktywów, przez co określa się je funduszami zrównoważonymi), a także - przynajmniej teoretycznie - bezpieczne (wśród których można wymienić fundusze obligacji czy rynku pieniężnego).
Za inwestowaniem w fundusze przemawia już wspomniana dostępność (inwestowanie czasem można zacząć już od drobnych kwot - np. 100 zł, a więc wystarczy mniejsza kwota niż do założenia standardowej lokaty bankowej, gdzie najczęściej wymagane jest dysponowanie kwotą 500 lub 1 000 zł). Do tego dochodzi możliwa dywersyfikacja ryzyka. Nie kupuje się bowiem jednego rodzaju akcji czy obligacji, ale fundusz, w skład którego wchodzi dużo różnych papierów wartościowych. Często są to liczby nawet trzycyfrowe. Nie należy też zapominać, że lokując środki w funduszach odsuwamy od siebie konieczność bieżącego śledzenia sytuacji rynkowej, reagowania na zmiany poprzez alokację środków. To za klienta robią (tudzież przynajmniej powinni robić) zarządzający funduszami.
Jest więc dużo plusów. Choć są też minusy. Za główny uznaję opłaty. A tych może być wiele: dystrybucyjna, manipulacyjna, za zarządzanie, za alokację środków, za sprzedaż jednostek... To niestety "zjada" nie tylko zyski, ale i lokowane środki. Za mankament funduszy uznawać należy również pobieranie opłat bez względu na wypracowany wynik, przez co zarządzający mogą tracić motywację to optymalnego zaangażowania i zorientowania na zysk.
Tąpnięcia na funduszach pieniężnych
Czytając charakterystykę funduszy rynku pieniężnego łatwo znaleźć określenie, że to "najbardziej bezpieczne fundusze" (bo inwestują w bony pieniężne, któtkoterminowe obligacje i lokaty). Gdyby miały przynosić większy zysk niż lokaty (a takie jednak jest kluczowe założenie funduszy ogólnie), to byłby fajną alternatywą... Nie bez znaczenia jest jednak faktyczny portfel danego funduszu. Bo zdarzyć się mogą takie sytuacje, jak na poniższym wykresie dla UniKorony Pieniężnej.
I wszystko pięknie, ładnie, bo w ujęciu rocznym mamy wzrost. Ale po drodze pojawiały się jednak spadki (to okres w latach 2012-13) spowodowane zawirowaniami ze wspomnianą już spółką PBG (a jej obligacje wchodziły w skład funduszu), wskutek czego przez kolejne miesiące trzeba było czekać na odrobienie strat.
Dopuszczenie do strat na danych walorach można by zarzucać zarządzającym. Wszak biorą odpowiedzialność, chwalą się swymi sukcesami, w zabieganiu o pieniądze inwestorów licytują doświadczeniem i historycznymi wynikami. Ale podzielę się w tym miejscu słowami jednego z zarządzających funduszami inwestycyjnymi. W prywatnej rozmowie przyznał szczerze: "gdybym wszystko wiedział, przewidział i w 100% trafiał z decyzjami, to bym tu nie pracował, a sam był milionerem". Zatem pamiętaj, że jeśli komuś powierzasz pieniądze to... cudów nie ma. Nie staniesz się milionerem w efekcie czyjejś pracy. To jak z podstawowym źródłem utrzymania. Sami musimy pracować, by zarabiać i się utrzymywać. Robimy to na czym najlepiej się znamy i to przynosi najlepsze efekty (w postaci naszego wynagrodzenia za pracę lub zysków jakie generuje działalność gospodarcza). Samo nic nie przychodzi, więc stąd...
... moje podejście
... jest takie, że inwestowaniu na giełdzie, korzystaniu z funduszy inwestycyjnych czy zakupowi obligacji nie mówię "nie". Wszystko jest dla ludzi. I na wszystkim można zarobić, ale trzeba też pamiętać o jednym: można też stracić. Rosnącemu zyskowi (tudzież szansom na taki zysk) towarzyszy proporcjonalnie rosnąca dynamika zmienności i ryzyko strat części lub całości środków. Twoich środków. O tym musisz pamiętać Ty. Nie będzie tego pamiętać bankier oferujący inwestycje. Pieniądze są Twoje i nikt za nie odpowiedzialności nie weźmie. Nikogo też obchodzić nie będzie, czy stracisz je (bankier czy zarządzający funduszami straci reputację, nie będzie już miał Twego zaufania, ale co zarobił, to zarobił). A ze stratami zostaniesz sam(a). Te pieniądze najczęściej trzeba było ciężko zarobić (bo stosunkowo rzadko zdarzają się sytuacje w których coś - szczególnie pieniądze - przychodzą łatwo; w totka wygrywają nieliczni, a fortuny dziedziczone są w filmach - rzeczywistość taka szczodra już nie jest). Najbardziej boli właśnie taka strata.
Ceniącym sobie bezpieczne lokowanie oszczędności polecam przegląd najlepszych lokat i kont oszczędnościowych na kwiecień oraz na bieżąco aktualizowany ranking najlepszych lokat. Tak jak do pewniaków należą zyski z lokat, tak samo jest z okazjami do bankobrania. Sprawdź aktualnie dostępne promocje bankowe. Jeśli dopiero zaczynasz swe korzystanie z promocji, koniecznie zapoznaj się z przewodnikiem "Jak zyskiwać dzięki bankom?".
Moje inwestowanie skończyło się na kryzysie gospodarczym i stratach na Arce w BZ WBK. Skutecznie mnie to wyleczyło i teraz mam tylko lokaty. Nigdy więcej czegoś co może generować straty. Bo straty robią się w rok, a ich odrabianie nie udaje się nawet w 5.
OdpowiedzUsuńMam podobne doświadczenie. Straciłam dużo i to był dla mnie bardzo zimny prysznic, teraz wybieram to, co pewne i w miarę bezpieczne, konta oszczędnościowe, bądź lokaty.
UsuńBardzo wartościowy artykuł. Cieszę się, że nie dałam się namówić GetBack`owi namówić na zakup akcji a Idea Bankowi na założenie lokaty strukturyzowanej, podchodzę do takich produktów bardzo sceptycznie. GetBack był bardzo nachalny, dzwonili bez-mała co dnia i zapewniali, że jakich to zysków nie osiągnę. Cieszę się, że nie uległam. Zdecydowanie wolę zarobić mniej, a bez narażenia własnych pieniędzy na większą stratę. Ten artykuł mnie tylko utwierdził w tym. dziękuję.
OdpowiedzUsuńja niestety mam lokatę strukturalną, jakąś stratę będę miał jeśli zerwe ja teraz (czy uda mi się przetransportować środki by wróciły na konto i miały ochronę KNF) po ok 24 miesiącach, lokata na 30 miesięcy bo po 2 okresach (każdy po 10 miesięcy) nie osiągnięto założonych warunków.
UsuńMr Złotówa proszę o pomoc i odpowiedź
Musisz sprawdzić zapisy w swej umowie (regulaminie czy karcie produktu). Tam znajdziesz odpowiedź o opłatach za zerwanie.
UsuńWitam,
Usuńmi udało się osiągnąć zysk na strukturze AAA, ale to była inwestycja 3mc, na dłuższy okres na pewno bym się nie zdecydował.
Również zarobiłam na strukturalnej AAA, jednak kolejnej już nie wzielam.
UsuńObecnie jest moda na kryptowaluty. A może już mija bo ostatnio bitcoin coś już nie zachwyca jak nie tak dawno jeszcze. Przed tym też warto ostrzec.
OdpowiedzUsuńSkupiłem się na produktach oferowanych przez banki. Stąd brak kryptowalut (podobnie jak innych, ryzykownych instrumentów inwestycyjnych spoza bankowości). Ale prawda, przed tym też zawsze warto ostrzegać.
UsuńBardzo dobry tekst, który ugruntował moje przekonania.
OdpowiedzUsuńMyślę że na tym blogu głównie są osoby do tego przekonane :)
UsuńLiczba zapytań o produkty inwestycyjne czy prośby o prześwietlenie bądź wyrażenie opinii na temat produktów strukturyzowanych wskazuje, że są też osoby, które interesują inwestycje.
UsuńA ja niestety dałam się namówić na Liderów Technologii (w listopadzie minie 3 lata, jak się okazało całkiem beznadziejnej inwestycji). Czy uważacie, że powinnam już jutro wycofać środki? Czy na pewno nie podlegają one BFG? Kiedyś przeczytałam coś takiego w Antyhaczyk: "Dodatkowym plusem jest fakt, że nasz kapitał jest objęty Bankowym Funduszem Gwarancyjnym, ponieważ cały czas jest trzymany w formie depozytu na rachunku technicznym klienta."
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka jest konstrukcja tej inwestycji. Bo ja kiedyś się tym interesowałem ale w innym banku. I tam było tak że to była umowa banku z dystrybutorem i stroną umowy był bank a nie klient! Więc wtedy by to odpadało. No ale nie znam szczegółów jak to wygląda przy tym co piszesz. Musisz sprawdzić w jakieś karcie produktu czy warunkach w umowie jaką masz.
UsuńAha i jeszcze pamiętaj że 100% gwarancji kapitału masz tylko w dniu zakończenia. Wcześniej zerwiesz = coś ci odliczą.
UsuńPocieszę Cię że ja też mam te produkty i to nawet 2 edycje. Na żaden zysk nie ma co liczyć, to też powiedziałem konsultantowi gdy dzwonił z nowymi propozycjami, byli nawet tacy "mądrzy" że proponowali że te kończące się bez zysku produkty (liderzy technologii) zamienią bez kosztowo na inną inwestycję (tym razem 6-letnią). Przyznaję, nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem, oczywiście odmówiłem i czekam na koniec tego co już jest i zwrot wkładu. Oznajmiłem że żadne propozycje z ich strony na dłużej niż 6 m-cy już mnie nie interesują.
UsuńCzyli proponuję poczekać, zabrać kasę w terminie i nie denerwować się (na zysk nie ma co liczyć, ale też bankructwo nie wchodzi raczej w grę więc spokojnie)
Nadmienię że z trzech struktur idea banku jakie miałem jedna zakończyła się zyskiem, lecz zysk był porównywalny z lokatą na 3% dostępną u nich więc szkoda zachodu.
To dość ciekawe. Do mnie jak dzwonił konsultant IB jakieś 3-4 miesiące temu to mówił że wszystkie ich lokaty strukturalne zarabiają. Rzekomo bez wyjątku.
UsuńJa tez mam Liderów Technologii do pażdziernika-nieznam sie ,ale chyba wycofywanie to nie jest dobry pomysl-mozna stracic tzn stracic wiecej bo przeciez te 3 lata pieniadze tak jakby leżały w skarpecie -ale tez nie dam sie juz nabrac(tzn taka mam nadzieje:)ciekawe co jeszcze wymysla-bo juz dalam sie wkrecic w polisolokaty wczesniej:(
UsuńJe też kiedyś dałem (....) wiadomo co na funduszach. Z zainwestowanych 6000 straciłem ok 2000 i tak mało bo mogłem więcej wycofałem w najbardziej dogodnym momencie chyba po 3 latach. Dlatego dziś nie mówię o wróblach i gołębiach ale mówię tak. Lepiej zarobić mniej ale zarobić niż stracić.
OdpowiedzUsuńHmm... Może na początek z góry powiem że nie oskarżam prowadzącego blog o pisanie artykułów na zlecenie banku, ale mam pewne wątpliwości... W ciągu ostatniego tygodnia po aferze Getbacka kurs akcji Idea Bank spadł o blisko 30%. Zastanawiałem się co bank zrobi przez weekend. Tuż przed weekendem pojawiła się ta lokata na majówkę i artykuł ją polecający na tym blogu, bez informacji o problemach tego banku. To znaczy że ciągle walczą! To dobrze - ja zdążę wycofać środki z tego banku z właśnie skończonej lokaty. Gdy informacje o słabej kondycji banku pojawiły się w komentarzu pod tamtym postem, teraz pojawia się uspokajający artykuł na temat banku. Jestem gotowy uwierzyć że to rzeczywiście tylko obrona swojego autorytetu po wcześniejszym niedopatrzeniu w sprawie sytuacji Idea Banku... ale tak jak w starym kawale - jakiś niesmak pozostał... ;)
OdpowiedzUsuńGdyby artykuł był sponsorowanym to pojawiłoby się w nim (wyraźne) oznaczenie tego faktu. Na marginesie: swoją drogą myślę, że w przypadku ewentualnego materiału sponsorowanego zlecający nie zgodziłby się na krytykę jego działań, jak i na dość kategoryczną krytykę produktów, które oferuje.
UsuńCo do lokat - te w Idea Banku czy w innym banku, jeśli mają dobre oprocentowanie to informacja na ich temat na blog trafia. To żadna nowość (można przejrzeć archiwum). We wpisie znajduje się ostrzeżenie (w związku z możliwością wpłacenia nawet miliona zł) o limitach BFG.
także mam konto idea bank firmowe i ostatnio osobiste, lokaty są świetne. Zacząłem się zastanawiać czy nie uciekać z pieniędzmi do innego banku (nawet pomimo gwarancji BFG)ale troszkę się uspokoiłem po Twoim tekście
OdpowiedzUsuńZamieszanie wokół Idea Banku trochę mnie dziwi. Business Insider napisał o tym, że akcje "szorują po dnie". Ładne sformułowanie, może artykuł będzie się bardziej klikał, ale przesadzone. Spadły o 50% a to oznacza że do dna daleko. Kosztują 10,80 zł. Poza tym warto spojrzeć na raporty roczne. Bank generuje zyski. Słabsze niż wcześniej, ale to są zyski. A są na giełdzie spółki które generują straty, a ich wycena rośnie. Taka rzeczywistość i taki czar giełdy.
OdpowiedzUsuńDzisiaj akcje +26%
UsuńNo cóż. Idea Bank to jednak koń ze stajni Leszka Czarnieckiego. Skoro Getin wykaraskał się i przetrwał kryzysy związane z frankowiczami i polisolokatami to Idea Bank też są sobie radę.
OdpowiedzUsuńTak też zastanawiam się czy ktoś jednak bankowi nie chciał zaszkodzić. Bo ostatnio pojawiły się informacje o tym, że LC chce sprzedać bank. Obniżenie ceny akcji komuś może się zatem opłacać.
Jakiś czas temu Czarnecki pozbył się wszystkich udziałów w Idea, więc kto ma mu niby zaszkodzić?
UsuńTo jest właśnie efekt naszego małego rynku i jednocześnie silnych mediów (głownie zagranicznych). Wystarczy, że jakiś pismak skrobnie w Wybiórczej jakiś marny artykulik z atrakcyjnym tytułem, to zaraz powtórzy to Oniet i wp, a już masa drobnych inwestorów z portfelami online robi nerwowe ruchy. Mi też oferowano GetBack, Agio, Eques i inne "super okazje", oczywiście można było na niektórych zrobić, ale albo mając nieprawdopodobną intuicję, albo szklaną kulę do podejrzenia kursów z przyszłości. Niestety ale kto miał je do dziś, to wtopił, bo zysku nie ma, ale opłaty za prowadzenie, wejście, wyjście, dyspozycje... były, są i będą, bo tu o to chodzi, żeby zarobiły instytucje to prowadzące, a nie drobny inwestor!!!
OdpowiedzUsuńAle jakby nie było lokata na 3,20 dzisiaj się pojawiła, krótka bo 45 dni ale jednak
OdpowiedzUsuńCzyli norma - wcześniej też takie były.
Usuńim wyższe oprocentowanie tym nieufność powinna być większa
UsuńJest już i na 3 miesiące z tym samym oprocentowaniem.Zastanawiam się czy założyć?
UsuńA dziś w Idea Bank pojawiła się lokata WIELKI PROCENT PLUS do 3,20 % na 45 dni.
OdpowiedzUsuńa ja mając ulokowane fundusze w Idea Banku nie spałbym spokojnie. BFG ma swoje ograniczenia bo bazuje na składkach z wszystkich banków. Jeśli problem dotyczyłby dwóch lub trzech banków BFG wyłożyłby się a państwo, które teoretycznie powinno żyrować ten BFG do 100k EUR może szybko uchwalić że żyruje do 10K albo 1K. Albo też stwierdzić że wypłacać będzie pieniądze po 100EUR na miesiąc. Albo Unia uchwali partycypowanie depozytariuszy w stratach banku. Więc że ten....
OdpowiedzUsuńJaki znowu problem miałby dotyczyć dwóch lub trzech banków i jakich? Wiesz coś?
UsuńMiesiąc temu założyłem lokaty na 3% na wszystkie swoje oszczędności na 6 miesięcy. Patrząc na to co się dzieje z kursem Idea Banku postanowiłem jednak wycofać swoje pieniądze stamtąd i stracić kilkaset złotych odsetek. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńBFG może nie wystarczyć na pokrycie wszystkich wypłat z lokat (wszystko przez te badziewne SKOKi które poważnie naruszyły ten fundusz), a nawet jeśli to na pewno nie będzie odsetek. W myśl prawa unijnego przyjętego również w Polsce bank może przejąć część wkładu swoich klientów aby się ratować... Wolę mieć zatem pewność że moje pieniądze są bezpieczne gdzie indziej i zarobię na odsetkach (0,3% mniej ale pewne).
Przy gwarancji depozytów do 100 tys zł możesz spać spokojnie. Jeśli brakowało by funduszy w BFG to rynek wtedy się składa. Gorzej z depozytami powyżej 100 tys euro. Ale nie sądzę że IB może paść bo nie ma przesłanek fundamentalnych. Wymogi kapitałowe spełnia, płynności również, zysk za poprzedni rok, strategia systematycznego powiększania obliga kredytowego
UsuńSądzę że będą jeszcze spadki ale następnie odbicie. Upadek IB pociągnął by za sobą całą grupę Getin Holding a to już grube miliardy aktywów
Odnoszę wrażenie, że ludzie z jakiegoś powodu mylą Idea z Getin :)
Usuństrach na wielkie oczy ;-) https://m.money.pl/wiadomosci/artykul/artykul,0,0,2404608.html
OdpowiedzUsuńGet Back to windykator długów, który sam narobił sobie takich długów, że prawie przez nie zbankrutował. Sprawa jest głośna, bo jego wierzycielami jest kilka tysięcy osób fizycznych, które pożyczyły mu łącznie ponad 2 miliardów złotych. W ostatnich tygodniach pojawiły się poważne obawy o to, czy Get Back pospłaca wierzycieli.
OdpowiedzUsuńMoże to dziwne, ale akcje Idea Bank wzrosły od czwartku aż o 57% ... o co tutaj może chodzić?
OdpowiedzUsuńZałożyłem darmowe konto imiałem przelać 90 tyś ale dobrze że przed kliknięciem wszedłem do netu,a tu WOW izostałem uratowany przed nastepnym produktem getinpodobnym. Juz kiedy s sie nabrałem na Getin i pozniej kilka miesiecy drżałem zes trachu. BFG dla mnie to mala gwarancja kiedy panstwo nie dziala patrz afera Amber Gold. Szkoda ze strace czas zeby zamknąc konto, bo niestety przez internet sie nie da.
OdpowiedzUsuńAle Amber Gold to nieregulowana działka. A banki to jednak trochę inny temat.
UsuńBFG. Autor pisze o tym, że BFG sobie sprawnie poradził z wypłatami wsiurskiego banku SK Bank. Polecam sprawdzic ile mld ma na koncie BFG, a ile poszczególny bank zebranych od ludzi depozytów. Na pewno starczy dla wszystkich?:) Już odpowiem: nie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie - to jest niestety dość mocno skrywana tajemnica 'systemu bankowego' w Polsce!
UsuńBankructwa licznych SKOK-ów mocno nadwyrężyły budżet BFG i nawet mocno podwyższone składki na BFG pobierane obecnie od banków jeszcze długo nie doprowadzą sytuacji do zadowalającej. Co jest przy tym mocno zaskakujące, że żaden SKOK nigdy nie płacił tych składek i przeto nie był objęty ich ubezpieczeniem.
Pisząc takie komentarze wykazujecie się fundamentalną ignorancją wobec znajomości ustawy regulującej kwestię gwarancji depozytów bankowych.
UsuńPo pierwsze tworzenie funduszu który gromadził środki będące równowartością depozytów choćby w jednym banku byłoby irracjonalnym zamrożeniem kasy. I dla jakiego banku musiałaby to być rezerwa 100%?? Uważam, że dla PKO BP. Teraz już nie pamiętam ale to chyba jakoś ok 200 mld PLN.
Po drugie w razie upadku któregoś z banków BFG nakazuje bankom wpłacenie składek ekstra ponad te które są wpłacane regularnie. I tak było po upadku SK Banku.
Po trzecie SKOKi przy jednej z nowelizacji ustawy zostały wciągnięte do systemu gwarancji depozytów (wcześniej tworzyły własny, ale jego potencjalna skuteczność była przez wielu kwestionowana; choć prawdą jest że rzeczywistość nigdy nie zmusiła do praktycznego zastosowania funduszu SKOKowego).
Kiedy te SKOK-i zostały 'wciągnięte' pod parasol BFG?
UsuńOd 29 XI 2013
UsuńCzas płynie, a Idea wiąż pozostaje mim głównym bankiem depozytowym :)
OdpowiedzUsuń