700 zł od Santandera800 zł od mBanku1070 zł od BNP Paribas1000 zł za kartę Citi650 zł od Millennium500 zł od ING

2.02.2020

32 tysiące złotych w 6 lat zarabiania na bankach. Moje podsumowanie i coś jeszcze...

Boom! Blogowi Bankobranie właśnie stuknęła 6. rocznica.

Podsumowanie zarabiania na bankach z okazji 6. rocznicy bloga Bankobranie
To też rocznica mojego szczegółowego dokumentowania zarabiania na bankach. Bo blog Bankobranie to nie tylko teoria promocji bankowych, ale też wieloletnia praktyka autora. Zliczając zyski z raportów, po 6 latach mam już ponad 32 tysiące złotych. Dziś moje rocznicowe podsumowanie i nietypowy wpis gościnny Żony.

Bankobranie: to nie wyścig po więcej i więcej, a codzienność klienta banku 


Początki bloga i dokumentowania moich zysków na promocjach bankowych to 2014 rok. Choć zacząłem już kilka lat wcześniej, to dopiero po czasach studenckich zarabianie na bankach nabrało prawdziwego rozpędu. Praca, małżeństwo, wspólne gospodarstwo domowe… i związane z tym większe wydatki - to one sprzyjały coraz lepszym wynikom. Oznaczały bowiem więcej korzyści od banków (wtedy wśród promocji o wiele popularniejszy był moneyback, czyli procentowo naliczany zwrot od płatności kartą). No i suma zysków rosła coraz bardziej. Gdy 200-300 zł stało się miesięczną normą, powstał blog, by to dokumentować i prześwietlać promocje dla innych.

Sam byłem pozytywnie zaskoczony, gdy okazało się, że po 12 miesiącach dzięki promocjom bankowym zarobiłem ponad 5800 zł. Z tej okazji opublikowałem pierwszy wpis podsumowujący moje roczne zyski na bankach. Wynik zrobił wrażenie nie tylko na mym samym. Zagościłem m.in. w programie "Dzień Dobry TVN" (to już 5 lat... ależ czas leci).

Taki wpis podsumowujący stał się tradycją na tym blogu, o której nie zapominam także teraz po 6 latach. Choć jak zawsze podkreślam, że nie o bicie rekordów tutaj chodzi. Moje bankobranie to nie wyścig po więcej i więcej, a codzienność. To zyskiwanie na tym, że korzystam z usług bankowych (wydając jak każdy pieniądze na życiowe potrzeby) w możliwie najbardziej korzystny dla siebie (czyli przeciętnego klienta banku) sposób. To zwroty za płatności kartą, premie za konta i karty, nagrody, bonusy za podstawowe produkty bankowe.

Mój 6-letni bilans zarabiania na bankach 


Skoro więc blog ma 6. urodziny, to i czas na kolejny bilans zysków z dotychczasowego bankobrania.

I wyszła kwota... 32 231,29 zł! Olbrzymia, mnie samego (nieco) zaskakująca, abstrakcyjna, duże wow. Ale to nie wzięło się znikąd! Tego nie wygrałem, to nie przyszło szybko. To efekt regularności, sumienności i konsekwencji. Bo to 72 miesiące z lepszymi lub gorszymi wynikami, ale zawsze na plusie, bo w promocjach bankowych mamy przecież gwarantowane bonusy bez cienia ryzyka, jak i bez odrobiny losowości. I tak zyskiwałem w tym okresie od 144,81 do nawet 1370,21 zł miesięcznie (co szczegółowo przedstawiam w comiesięcznych raportach: Ile zarabiam na bankach?).

Historię obrazuje poniższy wykres z moimi comiesięcznymi wynikami począwszy od 2014 roku:
Wykres z wynikami pokazującymi zarabianie na bankach Mr. Złotówy z bloga Bankobranie na 6. rocznicę strony

Z wykresu nie widać tendencji spadkowej (co po tylu latach cieszy), choć może i też nie ma jakieś znacznego wzrostu. Ale to jest właśnie istotne, że jest pewna stabilność (uśredniając na lata, bo widać, że miesiące mogą być różne).

Średni miesięczny wynik to ponad 447 zł. Na kimś zrobi to wrażenie, a na kimś innym nie. Ale ja doceniam te liczby, bo to kasa, która jest dla mnie. A przecież równie dobrze mogłoby jej nie być. Wszak mógłbym robić zakupy tak samo jak robiłem i robię, mógłbym opłacać rachunki za media jak każdy. Mógłbym przy tym korzystać z jednego konta, "zwykłej" karty albo płaciłbym gotówką. Jednak poza tę (pozorną) strefę komfortu wyszedłem.

"Nie" dla rutyny


Nie akceptuję przyzwyczajenia do jednego konta, jednej karty i dożywotniego ożenku z jednym bankiem. Nie tędy droga! Dobieram sobie produkty bankowe tak, by przynosiły dla mnie określone korzyści. A tych możliwości jest wiele, bo to przecież zwroty za płatności kartą, gwarantowane nagrody (najczęściej bonusy pieniężne) za skorzystanie z konta czy karty kredytowej danego banku i inne gratyfikacje.

Czy mnie to kosztuje? Nie, gdyby tak było, to bankobranie nie miałoby sensu. Żyję, jak żyłem, zakupy robię, jak robiłem i wydaję tyle, ile normalnie wydać bym musiał. A że czas to pieniądz? Oczywiście, szanuję go. Dziś, z racji prowadzenia niniejszego bloga, trudniej mi oddzielić i obliczyć czas poświęcony na "prywatne" bankobranie. Kiedyś jednak spróbowałem policzyć ile czasu zajmuje korzystanie z promocji bankowych i wyszło mi, że przy średniomiesięcznym zysku 400-500 zł potrzeba ok. 5-7 godzin/miesiąc.

Dużo czy mało? Jak dla mnie godzinówka wychodzi solidna i godna poświęconego czasu. A przecież ogarnianie niektórych spraw możliwe jest w dowolnym momencie i okolicznościach (ot, jak jem śniadanie, jadę tramwajem czy siedzę w poczekalni). Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to hobby wciągające, ale jakież intratne, gdy większość hobby owocuje przyjemnościami, ale też jednak kosztuje. Bankobranie u mnie daje plusy po jednej i po drugiej stronie bilansu.

Świętując 6. rocznicę bloga postanowiłem pokazać moje bankobranie z jeszcze bardziej prywatnej strony niż robię to publikując comiesięczne raporty z zarabiania na bankach. Poprosiłem o wpis gościnny moją Żonę. Bo nasze zarabianie na bankach od początku dokumentowania zysków na tym blogu jest wspólne. Zainspirował mnie jeden z Czytelników, pisząc z żalem jak trudno mu przekonać do zysków na promocjach bankowych swoją drugą połowę. A to wiadomo, z reguły ma znaczenie w kontekście owocnego bankobrania i od strony praktycznej, i finansowej. Otóż, może wbrew pozorom, nasza historia była całkiem podobna. Czasem, jak się okazuje, temat promocji bankowych trzeba po prostu wzajemnie "przetrawić".

WPIS GOŚCINNY AGNIESZKI:


I ślubuję Ci miłość, wierność i … wytrwałość w bankobraniu?


Nie byłabym uczciwa, gdybym w tym miejscu napisała, że z promocjami bankowymi było mi zawsze po drodze. Jeszcze przed ślubem pewne zwyczaje mojego przyszłego męża związane z tą tematyką traktowałam co najwyżej jako dość dziwne i specyficzne hobby. Żeby nie napisać, że mnie to po prostu w k u r z a ł o.

Ile tych kont?!


Kilka kont, wiele kart płatniczych w jego portfelu, z czasem jakaś karta kredytowa, której specyfiki wtedy nie rozumiałam. Wydawało mi się to takie dziwne, szalone, niezwyczajne i nienaturalne. Jeden człowiek to jedno konto (prawie?) na całe życie - w takim przekonaniu wyrosłam, zresztą jak większość osób, które znam (bo mam na myśli czasy sprzed 8-10 lat). Zatem jeśli ktoś tu odstawał od normy, to na pewno nie ja ;) Ani myślałam, że za parę lat zwyczaje męża przejmę sama, regularnie zasilając bonusami z tej czy innej promocji bankowej nasz wspólny małżeński budżet domowy. Ale czasy, gdy moje zdziwienie działaniami Złotówy sięgało zenitu były inne. I moje podejście do spraw finansowych zresztą też.

Kto lepszy z matematyki?


Ja i mąż, wyrośliśmy w dwóch różnych domach. W moim plany i związane z nimi wydatki z różnych powodów (czasem mniej, czasem bardziej uzasadnionych), wyprzedzały zwykle realny stan portfela. Przez co często brakowało na większe sprawy. Zawsze myślami byliśmy w temacie czego nie ma, a nie, co jest. Mniejsze pieniądze, takie wystarczające na codzienne życie nie cieszyły, bo nie pozwalały osiągnąć szybko większego, wymarzonego celu. Pieniądze nie były też traktowane w moim domu z właściwym im szacunkiem. 

Dziś, gdy wpadają bonusy od banków i po pewnym czasie zbiera się większa kwota, widzę to szczególnie wyraźnie. Niby prosta matematyka: suma mniejszych wpływów zawsze da większy. A jednak kiedyś po te części składowe nie chciałoby mi się schylić. U męża było inaczej. Wychował się w domu, w którym szacunek do pieniądza i przedsiębiorczość dawały owoce bardzo pozytywne. Nie mógł nie docenić tematu zarabiania na bankach. Chociażby dlatego, żeby nie tracić tam, gdzie nie jest to konieczne. Bezpłatne konto, przelewy, wypłaty z bankomatów, z czasem drobne zyski na moneybacku - to były jego początki w temacie bankobrania. A gdy potem banki zaczęły dawać więcej, on był już na tyle "rozkręcony" w tematyce, że czerpane korzyści robiły wrażenie nawet na tych, którzy, tak jak ja, nie czuli siły drobnego pieniądza, a chcieli mieć (bo kto by nie chciał) ten większy.

Kiedyś było trudniej o zyski na bankach


Parę ładnych lat temu więcej i prościej płaciło się gotówką. Należałam do osób, które z oporami przyjmowały dobrodziejstwa nowoczesnej bankowości. A w bankobraniu karta płatnicza to przecież podstawa. Aby się przekonać do promocji bankowych, potrzebne mi było wyrobienie pewnych nawyków (Złotówa ma to chyba we krwi). Tymczasem idąc do najbliższego sklepu brałam z półek co trzeba, wykładałam banknot i już.

Żeby zapłacić kartą i zyskać np. zwrot w postaci moneybacku trzeba było: a) znaleźć sklep, który płatność kartą akceptuje (dziś to standard, kiedyś ze świecą szukać…), czyli pofatygować się nieco dalej niż pod blok; b) kupić coś więcej niż skromny posiłek dla studenta (typu jogurt + bułka), bo sprzedawcy w mniejszych sklepikach przyjmowali płatności kartą z oporem, a przy kasie wisiała często karteczka: “Płatność kartą powyżej 20 zł”. I tu się znów kłaniały nawyki, których ja nie posiadałam. Wypadało bowiem przewidzieć przyszłe potrzeby sięgając w perspektywie obiadu i kolacji, a nie tylko śniadania i zrobić za jednym razem nieco większe zakupy; no i c) dochodziły do tego jeszcze nierzadkie problemy w zrealizowaniu płatności kartą. Takie były czasy (na szczęście minione), banki, firmy udostępniające terminale, klienci i sprzedawcy dopiero się uczyli. Do dziś pamiętam wzrok kobiety, zniecierpliwionej w kolejce długim oczekiwaniem na zrealizowanie przeze mnie płatności. Po kilku próbach zrezygnowałam i wyszłam ze sklepu bez zakupów…

Teraz to zupełnie inna bajka. Zyskiwać na bankach jest o niebo prościej, a wzrokiem tej kobiety sprzed 10-ciu lat zdarza mi się, przyznam, obdarzać osoby skrupulatnie przeliczające przede mną w kolejce drobniaki, bo kasjerka nie ma akurat jak wydać reszty. No ale moje początki w promocjach bankowych nie były usłane różami. Może miałam pecha, bo Złotówie zawsze szło. Dla mnie było chyba na to jeszcze za wcześnie. Tym bardziej pewnie, konfrontując moją rzeczywistość z zadowoleniem przyszłego męża podliczającego swoje zyski na bankach, po prostu się wkurzałam :)

Nie tylko premie i zwroty


Dziś, gdy ktoś pyta mnie o początki naszego małżeństwa, żartobliwie odpowiadam, że za Złotówę wyszłam nie tyle dla pieniędzy, ale dla pomyślnego załatwiania spraw bankowych. I chwalę się przy tym, jak za namową męża na infolinii wynegocjowałam kolejny zwrot za płatności kartą kredytową (kiedyś znana byłam z tego, że telefon do banku był dla mnie takim poświęceniem, że mogłam odkładać go w nieskończoność). Albo przypomina mi się sytuacja z pewnego banku. Chciałam wziąć udział w promocji, ale pani w oddziale rozłożyła ręce, bo z jej wiedzy wynikało, że nie mam takiej możliwości. Szybki telefon do domu, mąż zerknął w regulamin i napisałam reklamację w oparciu o jego zapisy. Jeszcze tego samego dnia pani z oddziału skontaktowała się ze mną i okazało się, że się da (a przy okazji poprosiła o wycofanie reklamacji). Udało się. I przyznam, że nie pierwszy raz i nie tylko w banku.

To, czego nauczył mnie Złotówa przy okazji bankobrania, a czym wyraźnie nie obdarzyła mnie natura, to chęć walki o swoje. Takiej zdrowej, nie kojarzącej się z awanturą i pieniactwem. Nieważne, czy w banku, czy w rejestracji u lekarza, albo przy kasie w sklepie. Jeśli są ku temu racjonalne podstawy, jeśli poddając się miałabym stracić (np. finansowo, bo zakupiony w sklepie towar miał być w promocji). W życiu (nie tylko w zyskiwaniu na tej czy innej promocji bankowej) taka zrównoważona postawa bardzo pomaga.

Razem zyskujemy więcej


Faktem jest, że we dwoje w bankobraniu jest o wiele łatwiej. Chociażby dwa razy więcej okazji do założenia kont, wzajemne polecenia, które też bywają premiowane przez banki, albo możliwość żonglowania wydatkami (mąż ma np. "dzięki mnie" na swojej karcie porządne zwroty za fryzjera, a ja wychodzę zawsze cała szczęśliwa, że ktoś za mnie zapłacił). I można podzielić się obowiązkami. Ja robię listy zakupów, mąż je realizuje, zarządzając wydatkami w sklepach tak, by płatności wymagane na kartach w jednej, czy drugiej promocji bankowej zostały zrealizowane w odpowiedniej wysokości i w odpowiednim czasie. I dzięki temu co miesiąc, niezmiennie od początku małżeństwa, wpadają do naszego domowego budżetu zyski z promocji bankowych. Tym większe, im większe pojawiają się wydatki. Przy dwójce dzieci coraz bardziej odczuwalne. Dziś nie są to już tylko studenckie “okazjonalne bonusy”, ale całkiem poważna pozycja w naszych finansach. Teraz potrafię ją docenić, w dowód czego kupiłam mężowi na 30-te urodziny świnkę-skarbonkę. Z czasem stała się symbolem wykorzystywanym przez Złotówę, a między nami jest niepisana umowa, że dopóki ta świnka jest... pusta, bankobranie w naszym domu ma się dobrze. Pieniądze są tam, gdzie powinny leżeć, czyli na kontach i kartach, pozwalając zyskiwać na promocjach bankowych.
___________

To się "trochę" więcej o sobie dowiedziałem 😉 A jeśli Ty chcesz więcej dowiedzieć się o promocjach bankowych, bo np. pierwszy raz się stykasz z tematem, albo nawet gdy już o tym co nieco wiesz, ale masz jakieś pytania, to zachęcam Cię do skorzystania z darmowego eBooka "Jak zyskiwać dzięki bankom?".

Przewodnik "Jak zyskiwać dzięki bankom?"
To dokument pdf, który możesz pobrać do czytania na komputerze, tablecie, telefonie czy do wydrukowania, w którym znajdziesz objaśnienia, wskazówki oraz sposoby ułatwiające korzystanie z promocji bankowych. To właśnie w nim dzielę się swą wiedzą i doświadczeniami, dzięki czemu Tobie będzie łatwiej zrozumieć i poczuć temat, niż mej Żonie na początku. Przewodnik dostaniesz mailem, jako prezent powitalny  po zapisie na newsletter, z którym z kolei będziesz na bieżąco z nowościami wśród bankowych promocji:

69 komentarzy:

  1. Gratuluję wyniku i bloga. Śledzę od 5 lat czyli właśnie od obejrzenia w tv. W tym czasie udało mi się już sporo zarobić. Dziękuję i życzę dalszych sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jeszcze długa droga przede mną. Ale zacząłem na początku zeszłego roku i obecnie mam już ok. 2,4 tys. zł. Mój cel na ten rok to podwoić tę kwotę.

      Usuń
    2. @Anonimowy 2 lutego 2020 15:49, gratuluję już długiego stażu! Dziękuję za życzenia i wzajemnie!

      @Anonimowy 2 lutego 2020 16:18, oby cel zrealizował się jak najszybciej, a może nawet z nawiązką! :)

      Usuń
  2. Serdeczności z okazji urodzin i życzenia dalszego owocnego bankobrania! Przy okazji dziękuję za nie, bo również od kilku lat korzystam i zarabiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I wzajemnie życzę, niechaj nam okazji nie brakuje!

      Usuń
  3. Witam, gratuluję wyniku i dziękuję, od 1 września 2018 do stycznia 2020 zarobiliśmy z mężem 10 603,15 zł, przydały się. Idzie chudy rok, bo w wielu bankach jesteśmy wykluczeni, ale będziemy się starać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny wynik w takim czasie! Gratuluję. No miejmy nadzieję, że okazje się nadarzą (chodzą słuchy, że w jednym banku za 1-2 mies. ma się pojawić promocja w praktyce bez karencji, więc warto zamykać niepotrzebne konta. No ale to zawsze warto robić).

      Usuń
  4. Zazdroszczę takiej żony ...
    Moja jest oporna jeśli chodzi o zarabianie na bankach. Do niej to nie dociera. Nawet konkretny ją nie przekonują. Wyrosła w przekonaniu ze banki to zło ....
    Przez to sam muszę "walczyć" z bankami i zarabiać. Ostatnią ją tylko wykorzystałem jako "słupa" i na nią złożylem wniosek o konto w Santanderze bo premia była ładna.
    Ja od około 3 lat "zawodowo" pałam się bankobraniem, korzystam z rad i informacji tutejszego bloga. A od 2 lat skrzętnie notuje,prowadze moje zarabianie na bankach. Wychodzi mi że od tych 3 lat koło 15 tys zł zarobiłem na tym. Było by więcej gdyby się żona wciągła.
    Szkoda też że nie ma już takich promocji jak dawniej np. z mBankiem gdzie szło otrzymać promocyjne 650zł a wystarczył do tego Revolut ;-)
    Mnie w tym wszystkim pomaga to, że u mnie w pracy wiele osób wie że może skorzystać z porad co do zakupu sprzetu AGD oraz RTV i nie tylk. Zlecają mi zakup, gdzie oczywiście płace swoimi narzędziami a oni mi zwracają. Wiedzą że lubie po sklepach chodzić, to nieraz proszą by im coś kupić. I oni zadowoleni i ja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładne wyniki! Oby żona dała się bardziej przekonać, bo wtedy możliwości będą jeszcze większe. Warto jej pokazywać, powtarzać - kropla drąży skałę ;)

      A faktem jest, że kiedyś banki potrafiły sypnąć więcej, jak np. wspomniane 650 zł, acz wtedy zgarnianie bonusów było rozciągnięte w czasie. Bankom chyba jednak wychodzi, że lepsze efekty przynoszą promocje choć z mniejszą kwotą, to jednak z szybszą perspektywą ich zgarnięcia.

      Ostatni akapit to świetny pomysł na maksymalizację korzyści. Zyskujesz jeszcze wdzięczność tych osób :)

      Życzę dalszego owocnego bankobrania!

      Usuń
  5. Pod koniec lutego będzie rok bankobrania i ponad 4 tys się uzbierało:) dzięki i pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i podzielenie się swymi wynikami! Oby tak dalej! Pozdrawiam

      Usuń
  6. Gratuluję wspaniałego wyniku Mr. Złotówo :) Bardzo dziękuję za tego bloga, za dzielenie się doświadczeniem, wszystkie rady i pomoc :) Obserwuję i podziwiam od dawna. Sama zaczęłam bankobranie w zeszłym roku - skromnie, ostrożnie, żeby sprawdzić, jak sobie poradzę z "ogarnianiem". Na razie 2 promocje i 500 zł. W tym roku liczę na dużo więcej. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejszy pierwszy krok. Ważne, że już zrobiony! Życzę dalej rozkręcającego się zarabiania na bankach i również pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Przeglądam bankobranie w poszukowaniu ciekawych lokat, pojawiają się i za nie dziękuje. Ale czy kwota 32000 robi na mnie wrażenie? Przyznam, że nie za bardzo.
    32000 w 6 lat, daje to średnio około 5333 na rok, a to z kolei około 444 zł na miesiąc. Dużo? Jeśli uznać, że miesiąc to tylko 30 dni, to wychodzi średnio 15 zł dziennie. Czy 32000 więc wciąż robi wrażenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi, i to duże. Z prostego powodu: gdyby nie bankobranie, przy takim samym korzystaniu z produktów bankowych tych 32000 mogłoby nie być, a nawet mogłyby być dodatkowe koszty.

      Usuń
    2. Przedmówca ujął wszytko, co chciałem napisać. Mogło tej kwoty nie być, a jednak jest. Przy okazji tego, co i tak bym robił (bo przecież i tak bym opłacał rachunki za media, robił przelewy i realizował zakupy w sklepach). Gdybym tyle samo chciał np. odłożyć, to by zajęło sporo czasu i wymagało wyrzeczeń czy rezygnacji z czegoś. A tak jak najlepszą obroną jest atak, to i najlepszym sposobem na oszczędzanie jest zwiększenie dochodów (i dzięki promocjom bankowym to się udało).

      Usuń
    3. Ale płatności przelewem z konta nie mają znaczenia przy liczeniu obrotów bezgotówkowych?

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o transakcje bezgotówkowe kartą, to muszą być to płatności tą kartą w punktach handlowo-usługowych z PINem lub bez (gdy zbliżeniowo) albo w Internecie -z podaniem danych z karty, takich jak jej numer, data ważności itd. (przelew do tego się nie zaliczy).

      Usuń
  8. Super, jak zacząłem czytać Twojego bloga, miałeś 27.000,-zł ;-)

    Dopiero od lipca 2019 zacząłem śledzić banki, bo syn chciał mieć w końcu swoje konto (no to teraz ma osiem :-) ). W ciągu wakacji założyłem sobie, synom i żonie w sumie ponad 20 kont, a jedno toksyczne zamknąłem. Udało się do końca stycznia zgarnąć naszej trójce na czysto 5276,-zł (już po odliczeniu 117,-zł różnych niedopatrzeń i bezwarunkowych opłat za karty w paribasie) a to jeszcze nie koniec premii za już założone konta. Jeśli doliczę konto taty, to jeszcze +430,-zł.
    Mogło być jeszcze 350 więcej z paribasa, ale przez jedną głupią transakcję przepadła cała premia... :-( Trudno, cały czas się uczymy...

    Osobiście zrobiłem sobie z tego hobby i opowiadam znajomym, jak łatwo mogłem sobie dorobić. Kilka kont już poleciłem, ale jeszcze duuużo znajomych trzyma się kurczowo jednego konta przez 20 lat jak ja, więc mam pole do popisu, haha...

    Pozdrawiam również Twoją Żonę, moja akurat może nie jest bardzo aktywna, ale współpracuje i robi zakupy tym czym powiem, więc nie ma tak źle, żebym musiał specjalnie namawiać itp...

    Życzę dalszego owocnego bankobrania i pozdrawiam
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tomek za ten długi i szczegółowy komentarz. Każdemu jakieś błędy po drodze zdarzyć się mogą, ale na szczęście tu konsekwencje nie są duże (no może poza tym przypadkiem z BNP Paribas, gdzie przepadła tak duża premia; ale pocieszeniem jest, że w tym banku karencja jest dość krótka, więc może uda się za jakiś czas powrócić i sobie odbić).

      Życzę dalszego owocnego korzystania z promocji, jak największej liczby poleceń i żony niezmiennie współpracującej w temacie ;) Pozdrawiam również!

      Usuń
  9. Gratuluję, wspaniały wynik. Moja bankobranie zaczęło się w sierpniu 2018 i rzeczywiście zarobiłam kilka zł. Od stycznia mąż współpracuje ze mną, przekonał się gdy zobaczył ile pieniędzy dodatkowych bez większego wysiłku trafiło do naszego budżetu domowego. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest wspaniały przykład! Udało się przekonać drugą połówkę :) Życzę Wam dalszego owocnego bankobrania!

      Usuń
  10. Również Dziękuję za wszystkie informacje jakie pojawiają się. Na bloga natrafiłem pięć lat temu poprzez artykuł w internetowym wydaniu GW. Poza sezonowymi promocjami mam na stałe comiesięczne profity w GetinBanku, Millenium ( konto założone w Eurobanku ), TMobile plus "okazyjne" Promocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że śledzisz bloga już od tylu lat. Życzę kolejnych obfitujących w okazje do zarobku! :)

      Usuń
    2. A jak wyglądają-za co -te profity comiesięczne w getin i millenium (zał. W eurobanku) ?

      Usuń
    3. Getin profity dla starych posiadaczy kont 😁tzw getin korzyści zwrot za płatności kredytówką 30 zł miesięcznie ,2% zwrotu za rachunki,zwrot za SMSy,zwrot za bankomaty niższy kredyt o 2% zwrot odsetek ,
      Eurobank zwrot 5 % za zakupy kulturalne i restauracje,sportowe .

      Usuń
  11. Gratuluję wyniku! Od dłuższego czasu też korzystam z różnych bankowych promocji, aby trochę zasilić domowy budżet. Być może gdzieś umknęła mi ta informacja, ale ta suma to są Wasze wspólne extra pieniądze? Czy tylko Twoje? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wspólne, bo razem prowadzimy gospodarstwo domowe (2+2), więc i wydatki są wspólne ;) Niechaj Twój budżet nadal się zasila jak najsolidniej! Pozdrawiam

      Usuń
  12. Piękny wynik. Ale jeszcze fajniejsze jest to, że bawicie się w to razem. Powodzenia. Niech Wam się układa jak najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy serdecznie :) I wzajemnie pomyślności!

      Usuń
  13. Również gratuluję. U mnie nazbierało się tego około 13 tys. plus dwa telefony Oppo AX7. Byłoby więcej, ale podobnie jak u Irzin40 żona jest oporna, chociaż kilka razy ja namówiłem. 😉 Pozdrawiam wszystkich “zarabiających na bankach“.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak świetny wynik! Oby żona zechciała jeszcze więcej :) Pozdrawiam również

      Usuń
  14. Z mężem zaczęliśmy przygodę w październiku 2019 roku. Nasz zysk to około 2 tys. Bardzo szybko namówiłam męża na bankobranie, jedyny warunek który mi postawił, to że ja muszę wszystkiego pilnować, ale lubię to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero początki, a już taki wynik? Gratuluję! No a warunek męża w tej sytuacji niezbyt wyśrubowany, więc niechaj się Wam bankobierze jak najlepiej! :)

      Usuń
  15. Pozdrowienia z okazji urodzin :-) Gratuluję wspaniałej żony, ciekawego bloga i godziwego zysku. Moje "bankobranie" zaczęło się w 2008 r. (a to z racji na wiek, lalala), ale przedtem były to jedynie zyski z lokat i rachunków oszczędnościowych. Dzięki Panu nauczyłam się również wykorzystywać bonusy. Dziękuję za olbrzymi wkład pracy w bloga, by ułatwić nam zadanie :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne za miłe słowa :) Życzę kolejnych lat obfitujących w bonusy (no i lepsze oprocentowanie, niż teraz). Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Ja również dziękuję Mr. Złotówa. Dzięki temu blogowi na razie wpadło prawie 8 tysięcy. Na początku działałam sama. Mama pękła, gdy mBank dawał 450 zł za założenie konta. Mąż parę promocji później 😉 zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że nie warto się w to bawić. Ja takich ludzi pytam kiedy ostatnio znaleźli na ulicy choćby 2 zł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie i argument! A tymczasem można znaleźć więcej niż 2 zł, bo np. 200 zł :) Życzę dalszego owocnego bankobrania!

      Usuń
  17. Dorzucę swoje parę groszy.Nie wyobrażam sobie życia bez bankobrania. To już uzależnienie.A ile radości, pozytywnych emocji jak wpada kasa.Trzeba się nauczyć pilnowania tego..Nie wyobrażam sobie że mogłoby tego nie być.Złotówa gratuluję działania,wyników i frajdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie uzależnienia są jednak fajne, bo korzystne. Świetnie to rozumiem! oby tak dalej!

      Usuń
  18. Bardzo fajny artykuł. Nie liczyłam, ile zarobiłem na bankach przez 3 lata. Myślę, że ok. 2 000. Ja "dorabiam" w inny sposób- w konkursach. Mam na myśli nie promocyjne, ale "kreatywne". W 2019 roku udało mi się zyskać ok.20 000 (z tym, że są to towaru, urządzenia kosmetyki środki czystośći i podróże). Życzę powodzenia:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też świetny pomysł. Możesz napisać coś więcej na temat tych konkursów?

      Usuń
    2. Wyląduję konkursy w necie. Lubię pisać, więc odpowiadam na pytania. Naprawdę można wygrać. Strona z konkursami to np."Aktualne konkursy". Aha, wybieram tylko takie, które są bezpłatne.

      Usuń
    3. Dziękuję bardzo :) Posprawdzam sobie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  19. 4600 zł w ciągu 14 miesięcy, ponadto likwidacja szkodliwego konta. Dzięki za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, więc same korzyści! Bo oszczędność (jak rozumie przez to "szkodliwe konto"), jak i zarobki! Życzę dalszych inspiracji, bo grunt z nich korzystać :)

      Usuń
  20. Mój wynik od lutego 2019 to 1650 zł po założeniu 8 kont z czego dwa na żonę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Niechaj dalej rośnie wynik!

      Usuń
  21. Rozumiem że te kwoty zarobku, podajcie już po opłaceniu podatku?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bankowe premie nie są opodatkowane.

      Usuń
    2. To kwoty na czysto, sprzedaż premiowa i bank odprowadził już od tego podatek.

      Usuń
    3. Promocje to tzw. sprzedaż premiowa i wtedy w określonej kwocie (do 2000 zł) nie ma potrzeby rozliczania podatku. Dotyczy to pojedynczej akcji. Nawet w regulaminach promocji zazwyczaj jest zapis na ten temat.

      Przykładowo z regulaminu promocji konta osobistego w Banku Millennium:
      "Uzyskana Premia stanowić będzie przychód Uczestnika zwolniony z opodatkowania na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 68 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz.U. z 2018 r. poz. 1509, j.t. z późń. zm)."

      W przypadku promocji gdzie można zyskać/wygrać więcej (choć zdarza się to rzadko) są też zapisy, że banki fundują nagrody dodatkowe, będące równowartością należnego podatku. Wcześniej bywało tak, że w niektórych promocjach (np. w programach poleceń) trzeba było rozliczyć podatek, ale do podsumowań miesięcznych, bo na nich bazuje powyższe podsumowanie 6-letnie, brałem pod uwagę kwotę netto. Tak samo odejmowałem też ewentualnie ponoszone koszty (opłaty czy prowizje).

      Jedyna grupa osób która zawsze musi się rozliczyć z podatku (bez względu na to ile zarobi) to osoby prowadzące działalność gospodarczą, które zyskują dzięki promocjom np. przy założeniu konta firmowego (ale już nie konta osobistego). Wtedy muszą się rozliczyć, bo to przychód z tytułu prowadzenia tej działalności (bez względu na to jaka jest kwota tej premii), bo to dzięki swej działalności gospodarczej zyskali (kto inny konta firmowego nie założy).

      Usuń
    4. Alior wysyła PIT8-C do samodzielnego rozliczenia podatku za premie w promkach TMUB.

      Usuń
    5. Tylko w programie poleceń i to do polecającego

      Usuń
    6. Za moneyback nie przysyłają PITa. Korzystam od 3 lat.

      Usuń
  22. Gratulacje i przy okazji pochwalę się swoim wynikiem, od 02.2018 udało nam się zarobić ok 7500 pln i jestem w trakcie zakładania i realizacji kolejnych 1100pln. Jest wiele podobnych blogów, ale Złotówa tylko jeden. Dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa i za zrelacjonowanie swych wyników. Oby tak dalej! :)

      Usuń
  23. Po co bankowanie, robisz dziecko/dzieci i:

    500+(1) * 12 miesięcy * 6 lat = 36 000 zł
    500+(2) * 12 miesięcy * 6 lat = 72 000 zł - to przypadek z bankobrania, bo złotówka i żona bankują przecież razem :)
    500+(3) * 12 miesięcy * 6 lat = 108 000 zł - tak, w tym przypadku to już pęknie stówka.
    itd.

    Wniosek - róbcie sobie dzieci, jak najwięcej :)
    ps) Złotówka, macie z żoną dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dzieci nie zlikwidujesz, jak zlikwidują pińcetplus

      Usuń
    2. Koncepcja ciekawa, acz każdy robi co lubi i może ;) Bankobranie nie zna ograniczeń wiekowych :)

      Mam dwójkę (4-letnia córka, niespełna 2-letni syn) :)

      Usuń
    3. Nie zamierzam likwidować dzieci, myślałem, że wyczujecie w tym komentarzu autoironię. Oczywiście 500+ biorę, bo skoro dają, to dlaczego nie. Ale osobiście jestem za likwidacją socjali, a począwszy od 500+
      Złotówka gratulację, też mam 2-kę ale wieku trzeba doliczyć +11 lat - więc, nawiązując do komentarza, mój 500+ niedługo się skończy!

      Usuń
  24. Gratuluję i wielkie dzięki!Kiedy 3 lata temu przypadkowo trafiłem na Twój blog byłem przed 50-siątką i panicznie bałem się bankowości internetowej. Dzięki Tobie przebyłem drogę z ery kamienia łupanego do współczesności.Wciągnąłem się i obecnie traktuję bankobranie jako dobry relaks z bardzo przyjemnym bonusem (8553zł do tej pory}. Najlepszego dla Ciebie i Rodziny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że nastąpiło takie przełamanie i zmiana, a przede wszystkim, że są takie efekty! Gratuluję! Dzięki za życzenia i wzajemnie!

      Usuń
  25. Gratuluję wyniku Mr Złotówa i samego pomysłu na blog/biznes :)

    Uwzględniając pewnie wszystkie wpływy z linków afiliacyjnych, kodów poleceń itp. wyszło tego znaaaaaacznie więcej niż te 32K ;) No i super, bo nikt nikomu nie bronił wpaść na taki pomysł zarobkowania.

    U mnie od września 2019 - 2310 zł (we dwoje).
    W najbliższych 2 miesiącach wpłynie kolejne 1390 zł.
    Razem 3700 zł i obawiam się, chwilowego przestoju, bo niestety wszędzie z tego co widzę okresy karencji min. 9 miesięcy.
    Mogło być o 750 zł więcej, ale wkradło się kilka błędów i niedopatrzeń (np. zbyt długie zwlekanie ze złożeniem wniosku - kurier przyjechał za późno...).

    Pierwsze 2 miesiące miałem wrażenie, że trochę zbyt dużo czasu muszę na to poświęcać, ale już grudzień, styczeń było zdecydowanie sprawniej, a to za sprawą dobrej rozpiski z terminami, warunkami itp (arkusz kalkulacyjny moim zdaniem ma przewagę nad papierową wersją w postaci np. łatwej edycji, możliwości szybkiej modyfikacji).
    Czuję, że da radę to ogarniać jeszcze sprawniej, jeszcze udoskonalić "system obsługi bankobrania", żeby zajmowało to min. ilość czasu.

    Chętnie przeczytam wasze pomysły / strategie / systemy ogarniania bankobrania.

    Pozdrawiam serdecznie!


    OdpowiedzUsuń
  26. Super, zazdroszczę wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  27. Sam korzystam od 5 lat, w szczytowym okresie miałem 13 kart. Da się to ogarnąć jak Ktoś ma zmysł analitycznym przy minimalnym wysiłku. Do tego mam comiesięczne bezterminowe zwroty w Getin Bank z kredytowki, T-Mobile Kredytowa i były Eurobank 5% plus cykliczne odnawianie kont po okresie karencji.

    OdpowiedzUsuń
  28. Siema,
    Gratuluje wyniku!!
    Dzięki Tobie zacząłem też się w to bawić. Już jedno konto założone, w trakcie są jeszcze inne :)

    OdpowiedzUsuń